Energetyka w sieci a dezinformacja
W ciągu ostatnich kilku lat można zaobserwować nasilającą się skalę dezinformacji, szczególnie w Internecie. Z wielu badań wynika, że fake newsy rozprzestrzeniają się szybciej niż przekazy zawierające prawdziwe informacje. Jak podaje Massachusetts Institute of Technology (MIT), aby dotrzeć do 1500 osób na Twitterze, fake news potrzebuje średnio sześć razy mniej czasu niż informacja prawdziwa[1]. Dlaczego? Chwytliwe nagłówki i oburzające treści wzbudzają emocje odbiorcy, który często zapomina o zweryfikowaniu danej informacji i podaje on ją dalej.
Średnio co piąty komunikat w sieci dotyczący energetyki może być dezinformacją
Jednym z obszarów podatnych na dezinformację jest energetyka, o czym mówi Raport “Energetyka – media społecznościowe i internet. Raport okres styczeń – sierpień 2023”, który wykonała agencja Apostołowie Opinii. W ramach badania przeanalizowano treści związane z branżą energetyczną ukazujące się na głównych platformach społecznościowych (Facebook, Instagram, Twitter i Tik Tok) oraz portalach informacyjnych, blogach i forach informacyjnych. Z analizy wynika, że jest to temat cieszący się w ostatnich miesiącach dużą popularnością. W ciągu zaledwie sześciu miesięcy podczas badania odnotowano aż 2,5 miliona wzmianek na temat energetyki w mediach społecznościowych i 21,8 milionów reakcji na nie. Szacuje się, że takie treści osiągnęły zasięg aż 31,5 miliarda kontaktów z informacją. Najczęściej występujące hasła w przebadanych wpisach to:
Każdego dnia co drugi Polak przebywający w sieci napotykał treść związaną z sektorem energetycznym, niestety nie zawsze prawdziwą. Autorzy raportu wskazują, że średnio co piąty komunikat w sieci dotyczący energetyki może być dezinformacją. Najbardziej narażone na takie działania są tematy związane z węglem, gazem, energetyką jądrową, cenami energii, zyskami firm energetycznych oraz założeniami polityki klimatycznej.