Czy elektrownia atomowa może wybuchnąć?
Po katastrofie w Czarnobylu nie brakuje opinii sceptyków, że energetyka atomowa pozostaje niebezpieczna, gdyż reaktor może eksplodować. Otóż, nie! Wyjaśniamy, dlaczego.
Dziś energetyka jądrowa jest jedną z najbezpieczniejszych technologii produkcji energii elektrycznej. Zaraz po fotowoltaice. Dziś opinia publiczna często patrzy na bezpieczeństwo energetyki jądrowej przez pryzmat dwóch wydarzeń z nie tak odległej przeszłości: głośnych wypadków – w Czarnobylu w 1986 roku i w Fukushimie w 2011 roku.
Dzisiaj zdaniem badaczy możemy szacować, że na skutek katastrofy w ukraińskiej (wówczas sowieckiej) elektrowni atomowej w Czarnobylu zginęło od 16 tys. do nawet 60 tys. osób – mowa oczywiście o ofiarach, które miały kontakt z promieniowaniem po wybuchu reaktora. Są to daleko idące szacunki zakładające wzrost zachorowalności na rakach. Jednak w 2018 r. analitycy wskazali, że dziś trudno jednoznacznie oszacować jaki wpływ na wzrost zachorowań na nowotwory miał wypadek w Czarnobylu, a jaki miały inne przyczyny – np. stan jakości powietrza w ukraińskich miastach końca lat 80. XX wieku. Bezpośrednio w wyniku awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu zginęło 30 osób. Do 2006 r. zanotowano kolejne 19 zgonów, tych którzy byli narażeni na bezpośrednie promieniowanie.
Nieco inaczej sytuacja przedstawia się w kontekście wypadku w Fukushimie. W japońskiej elektrowni nie zginął nikt. Po kilku latach od tego dramatycznego wydarzenia zgłoszono jeden zgon w wyniku zachorowania na raka. Japońscy specjaliści policzyli, że największym zagrożeniem dla mieszkańców okazała się sama ewakuacja. W jej wyniku zginęło ok. 1 600 osób.
Dlaczego to takie ważne? Gdyż, jak twierdzą naukowcy z różnych ośrodków badawczych to spalanie paliw kopalnych generuje wysoką śmiertelność. Ich zdaniem w ciągu jednego roku na skutek zanieczyszczenia powietrza zmarło ponad 8 mln ludzi na całym globie, co ma związek z wykorzystaniem np. węgla w produkcji energii elektrycznej.
Dodatkowo przyczyną wypadku w japońskiej Fukushimie było tsunami wywołane trzęsieniem ziemi o magnitudzie 9 w skali Richtera. To nietypowa sytuacja – trzęsień ziemi o sile powyżej 9 było pięć w historii pomiarów! Jest to ważne ze względu na fakt, że w Polsce trzęsienia ziemi o takiej skali nie występują.
Jeżeli mowa o radzieckim projekcie reaktora w Czarnobylu, tamta konstrukcja zawierała błędy. Tzw. reaktory typu RBMK nie były dotąd stosowane nigdzie poza Związkiem Radzieckim. Zdaniem ekspertów atomistyki nie spełniały norm bezpieczeństwa. Tego rodzaju instalacje nie posiadały np. stalowo-betonowej kopuły nad reaktorem. Ten element budowy obiektu stanowi istotną gwarancję bezpieczeństwa w przypadku awarii. Jest bowiem w staniem zatrzymać groźne promieniowanie.
Dzisiejsze elektrownie budowane są zupełnie inaczej. Po pierwsze kluczowy jest wybór lokalizacji. Naukowcy wskazują, gdzie skala zagrożeń dla środowiska i ludności jest najmniejsza i tam starają się lokować inwestycje. Dzisiaj funkcjonujące i budowane reaktory nawet w sytuacji tzw. stopienia rdzenia i naruszenie pokrywy reaktora nie będą stanowić zagrożenia. Nie dojdzie do poważnego skażenia w sąsiedztwie elektrowni.
Dodatkowo błędne jest porównywanie reaktora jądrowego do bomby atomowej. Elektrownia nie może eksplodować jak pocisk nuklearny. Tym co ogranicza zaistnienie takiego zjawiska jest stopień wzbogacenia paliwa. W elektrowniach wzbogacenie uranu wynosi do 5 proc. Żeby bomba atomowa mogła eksplodować wzbogacenie uranu musi wynosić 90 proc.