Czy „Bałtyk się zagotuje”? Alarmują przeciwnicy elektrowni w Choczewie

Kilka dni temu polskie media obiegła informacja, że: Polska elektrownia jądrowa w gminie Choczewo stanowi zagrożenie dla środowiska? Jaki wpływ na Morze Bałtyckie będzie miało uruchomienie reaktora w miejscowości Lubiatów-Kopalina? Zdaniem niektórych ekspertów „Bałtyk się zagotuje”[1]. Dodatkowo zdaniem przeciwników tej technologii współczesna cywilizacja nie potrafi poradzić sobie z odpadami radioaktywnymi, które są pozostałością w procesie generowania energii elektrycznej. Wyjaśniamy!

Na tę kwestię odpowiadał już inwestor, czyli Polskie Elektrownie Jądrowe. Na swojej stronie internetowej podkreśla, że:

  • Woda z morza wykorzystywana do chłodzenia elektrowni będzie wracała z powrotem do akwenu całkowicie bezpieczna dla ludzi i środowiska naturalnego.
  • W procesach chłodzenia bloku energetycznego z zastosowaniem reaktora wodnego ciśnieniowego, (…) stosowane są dwa niezależne obiegi wody – pierwotny (chłodzący sam reaktor) i wtórny (wytwarzana jest w nim para wodna, dzięki której napędzany jest turbozespół „produkujący” prąd).
  • Woda chłodząca reaktor nie będzie więc miała fizycznego kontaktu z parą wodną napędzającą turbinę. Ponadto w elektrowni funkcjonuje jeszcze jeden system – czasami nazywany trzecim obiegiem – odbierający ciepło z obiegu wtórnego (tego z turbiną) i tu właśnie wykorzystywana jest woda z Morza Bałtyckiego, która potem do niego wraca. W tym wypadku również woda z obiegu wtórnego w żadnym razie nie miesza się z wodą z obiegu chłodzącego. Ciepło poprzez wymiennik jest oddawane do wody morskiej, a następnie wraz z nią transportowane do Bałtyku. Działa to na takiej samej zasadzie, jak chłodzenie w jeziorze napojów w butelkach podczas campingu. Napój „oddaje” ciepło wodzie z jeziora, natomiast dzięki barierze w postaci butelki płyny nie mieszają się.
  • Woda z morza wykorzystywana do chłodzenia w żaden sposób nie będzie więc miała kontaktu z reaktorem, a jej parametry będą ściśle monitorowane. Do morza będą trafiać kontrolowane radiologicznie zrzuty wody z chłodzenia oraz frakcje ciekłe z unieszkodliwiania ciekłych odpadów promieniotwórczych, które po przeprowadzonej kontroli radiologicznej spełniają warunki do odprowadzenia ich do środowiska. W związku z funkcjonowaniem obiektu do morza będą trafiać niewielkie ilości izotopów promieniotwórczych pochodzących z układu przetwarzania odpadów promieniotwórczych, tak jak ma to miejsce w każdej elektrowni jądrowej na świecie.

W trakcie generowania energii elektrycznej w elektrowni atomowej do środowiska trafia tzw. woda z trytem. Czym się wspomniany tryt? Otóż to promieniotwórcza odmiana wodoru. Jego połowiczny rozpad to około 12 lat. Jednak nie słuszne są obawy o występowanie tego pierwiastka w wodzie z elektrowni, gdyż jest on w niej obecny również naturalnie. Jak wskazują naukowcy z USA, którzy prowadzą wieloletnie badania w tym zakresie, dawka trytu z elektrowni jądrowych jest 50 razy mniejsza niż pochodząca z naturalnie obecnego w organizmie radioaktywnego potasu.

Z danych amerykańskiego Departamentu Energii wynika, że paliwo jądrowe, które zostało do tej pory zużyte w elektrowniach atomowych w Stanach Zjednoczonych spokojnie zmieściłoby się na powierzchni jednego boiska piłkarskiego, na głębokości ok. 10 m.

Jednak nie tylko energetyka atomowa generuje tzw. pozostałości. Podobnie jest w przypadku konwencjonalnej energetyki węglowej, która produkuje odpady po procesie spalania węgla.

Dodatkowo warto wskazać, że odpady powstające w energetyce atomowej należy podzielić na dwie kategorie. Pierwsze z nich to tzw. niskoaktywne, które stanowią nawet 90 proc. wszystkich pozostałości procesu produkcji energii elektrycznej z wykorzystaniem tej technologii. Ich przechowywanie jest stosunkowo łatwe.

Nieco inaczej sytuacja prezentuje się w przypadku drugiej kategorii odpadów tzw. średnio- i wysokoaktywnych. Należy je składować do czasu znaczącego zmniejszenia ich radioaktywności. Obecnie naukowcy preferują przechowywanie odpadów radioaktywnych z tej grupy w głębokich warstwach geologicznych. Warto zwrócić uwagę, że można je magazynować miedzy innymi w zamkniętych kopalniach czy tzw. głębokich otworach wiertniczych. Również w naszym kraju znajduje się taki ośrodek, gdzie składowane są odpady radioaktywne – zlokalizowany jest w Różanie pod Warszawą.

Nie można zapominać, że zużyte paliwo jądrowe można ponownie wykorzystać. Szacuje się, że nawet 30 proc. tego rodzaju paliwa nadaje się do „recyklingu”. Niemniej ważną kwestią pozostaje również dalszy rozwój technologii jądrowych. Naukowcy szacują, że budowa reaktorów IV generacji umożliwi ponowne wykorzystywanie nie tylko recyklingowanego paliwa, ale też zubożonego uranu.


[1] Wirtualna Polska https://wiadomosci.wp.pl/baltyk-moze-sie-zagotowac-naukowcy-zaniepokojeni-skutkami-budowy-elektrowni-w-choczewie-7007931778796416a

Podobne wpisy